Lifestyle

Jak schudnąć 20 kg w 4 miesiące – skuteczna metoda na odchudzanie [ZDJĘCIE, WAGA I WYMIARY]

Kiedy jakieś 4 miesiące temu tworzyłam wpis o mojej redukcji z dziennikiem żywieniowym Yazio, w najśmielszych snach nie spodziewałam się, że po tym czasie wrócę do sieci z metamorfozą, której nie będę wstydziła się upublicznić. Tak, schudłam 20 kg w 4 miesiące!

Przez 7 ostatnich lat borykałam się z nadwagą, a moje próby odchudzania ostatecznie kończyły się fiaskiem. Czerwiec tego roku był pierwszym, małym krokiem na drodze do dzisiejszej wagi, ale po drodze zdarzały się potknięcia, które powodowały powrót na start. Co więc zmieniło się ostatnimi czasy? Jak schudłam 20 kg i co tak naprawdę było przyczyną mojej nadwagi?

Jak schudnąć 20 kg – pierwsze kroki i pierwsze 5 kg w dół

Zrzucenie pierwszych pięciu kilogramów zajęło mi jakieś 2 miesiące. Przeczytacie o tym więcej w podlinkowanym w pierwszym akapicie wpisie o Yazio. Chciałabym tu zaznaczyć to, co podkreślałam we wspomnianym artykule: kalkulator żywieniowy jest doskonałym rozwiązaniem, jedyny problem, który napotkamy na drodze, to nasza konsekwencja. Dlatego też korzystając z Yazio chudłam kilogram tygodniowo, ale tylko w tych tygodniach, w których ściśle trzymałam się ustalonego limitu kalorii. Stąd też potrafiłam schudnąć 2 kg, na urlopie przytyć 1 kg, czasem miałam zerowy bilans kaloryczny i waga stawała w miejscu.

Prawdziwy początek redukcji

W którym momencie moja waga zaczęła spadać jak szalona? Wszystko zaczęło się, kiedy rozpoczęłam pracę na etacie. Co wiele osób może zdziwić, byłam zachwycona informacją, że moje stanowisko będzie wiązać się głównie z ciągłym chodzeniem, również po schodach. Każdy normalny człowiek wolałby raczej siedzieć przy biurku (co również zdarza mi się robić, pewnie przez jakieś 30 min dziennie), ale skoro po pracy jestem zbyt zmęczona, by wykonywać treningi w domu, to cieszę się z mojego długiego cardio w pracy i nie zmieniłabym tego na zajęcie siedzące 🙂

Co jeszcze wpłynęło na to, że szybko schudłam 20 kg? W nowej pracy są ściśle określone godziny przerw. Nie ma szans na podjadanie, które było moją zmorą. Kiedy wpadłam w ten szalony tryb, zupełnie zapomniałam o niezdrowych przekąskach. Przez ponad miesiąc nie zjadłam nic słodkiego! Nic a nic! Ostatnio postanowiłam więc uczcić ten wyczyn kawałkiem pysznego, wcześniej uwielbianego przeze mnie ciasta i wiecie co? Było średnio smaczne. Co za tym idzie…

Pozbyłam się uzależnienia od słodyczy. To nie jest tak, że teraz do końca życia nie zamierzam jeść nic słodkiego. Ale trudno wspominać mi etap uzależnienia od cukru i kompulsywnego objadania się. Nieważne było dla mnie, że mój żołądek był pełny i miałam wrażenie, że nie wcisnę w siebie nic więcej – jeśli w mojej szafce były przekąski, musiały zostać zjedzone.

Tymczasem pieniądze, które do tej pory wydawałam właśnie na przekąski, przeznaczyłam na zmiany w garderobie. Uwierzycie, że przeskoczyłam z etapu ubrań, w które się nie mieściłam, na etap, kiedy te za małe ubrania były już na mnie za duże? Niektóre rzeczy założyłam raz czy dwa i teraz czekają na wyprzedaż.

Aby schudnąć 20 kg, musiałam mocno popracować nad umysłem

Trudno w to uwierzyć, ale czasem jedna banalna zmiana, jak nowa praca, prowadzi do zupełnej zmiany trybu życia. Co więcej, dopiero w momencie, w którym przestałam mieć czas na liczenie kalorii i codzienne treningi, zaczęłam widzieć prawdziwe efekty. Dotychczas mocno skupiałam się na odchudzaniu, skrupulatnie notowałam każdy kęs w dzienniku żywieniowym Yazio. I to też działało, nie zaprzeczam. Ale życzę każdemu, by dotarł do tego momentu, kiedy to już nie skupia się na każdej spożytej kalorii, a do tego cieszy się cudownymi efektami.

W tym momencie przypomniał mi się cytat z jednej z książek Paulo Coelho.

„Ludzie nie żyją, większość z was nie żyje, jedynie podtrzymujecie swe ciało przy życiu. To jednak nie jest życie, ale wegetacja. Nie żyjecie tak naprawdę, dopóki nie będzie wam obojętne, czy jesteście żywi, czy umarli. Dopiero wtedy żyjecie. Kiedy jesteście gotowi utracić życie – zaczniecie żyć. Ale jeśli zaczniecie chronić swe życie, jesteście martwi.”

Ja ten cytat mogę śmiało porównać do mojej zmiany. Dopóki skupiałam się na redukcji, całe moje życie było do tego dostosowane. Inne rzeczy zalegały, miałam mnóstwo niedokończonych spraw, wegetowałam skupiona na jednej rzeczy. Dopiero kiedy skupiłam się na innych sprawach i redukcja stała się mimowolnym, przyjemnym dodatkiem, czuję, że żyję!

Tak, wiem, ten cytat ma znacznie głębsze znaczenie. Jednak przez 7 lat, kiedy moja nadwaga nie była mi obojętna, mimo prób nie potrafiłam nic w sobie trwale zmienić. Kiedy w jednym momencie moje życie obróciło się o 180 stopni i waga stała się najmniejszym zmartwieniem, wtedy dopiero zrozumiałam, że do tej pory źle ustawiałam priorytety. Tak więc na pytanie, jak tak szybko schudłam 20 kg mogę śmiało odpowiedzieć – po prostu zaczęłam żyć.

 

Pst! To też jest fajne 🙂

 

Jak schudnąć 20 kg w 4 miesiące – zmiana otoczenia

Istnieją dwa rodzaje motywacji, ja nazywam je motywacją pozytywną i negatywną (w sumie profesjonalnie to nazywa się chyba tak samo 😀 ). Motywacja pozytywna to ta oparta na pochwałach i docenianiu. Motywacja negatywna – gnojenie i wzbudzanie lęku.

Niestety, istnieją ludzie, którzy sami byli tak wciskani w ziemię, są więc święcie przekonani, że takie właśnie działanie zmobilizuje kogoś do pracy. Zawsze będą krytykować i umniejszać innym. Przy takich ludziach wiesz, że nigdy nie będziesz wystarczająco dobry. Nigdy nie będziesz się wystarczająco starać, bo inni starają się lepiej i robią więcej. Długie przebywanie wśród takich osób nie dość, że nie motywowało mnie do skutecznych działań, to jeszcze sprawiło, że sama dla siebie stałam się katem. A to bardzo, bardzo złe!

Miałam również to szczęście, że poznałam kiedyś kilka osób stosujących motywację pozytywną. To ludzie, których podziwiam, miło wspominam i którzy sprawili, że sama chcę być taka, jak oni. Można być ciepłym, empatycznym człowiekiem i jednocześnie skutecznie motywować innych do działania. Wymaga to ode mnie wiele pracy, by być tak empatyczną wobec siebie. Ale był to jeden z kluczowych elementów, który sprawił, że schudłam 20 kg.

20 kg mniej w 4 miesiące – zdjęcie przed i po

Przyszedł czas na to, na co wszyscy czekają najbardziej, czyli na zdjęcia, a właściwie jedno zdjęcie, które mówi wszystko 😀

jak schudnąć 20kg w 4 miesiące
Lilyfly.pl/ Redukcja – efekty po 3 miesiącach (- 15 kg)

Wiecie, co jest najpiękniejsze? Po pierwszych 5 kg widziałam różnicę w swojej figurze. Ale po tym, jak schudłam 20 kg, to jest już efekt kuli śnieżnej, której nie da się zatrzymać. Zdarzały się dni, kiedy waga pokazywała zastój, a centymetry leciały w dół. A to, że mogę założyć rozmiar M, a czasem nawet S, jeszcze do mnie nie dociera.

Jak będę mieć wenę na zdjęcia, to na pewno wrzucę tu najbardziej aktualną fotkę. Ale! Żebyście nie czuli niedosytu po tym wpisie, upubliczniam dane pomiarowe sprzed redukcji (orientacyjne) oraz aktualne:

  • waga 81,5 kg (!!!) -> 60 kg (tak, to dokładnie 21,5 kg w dół!)
  • biust 100 cm -> 90 cm
  • talia 84 cm -> 69 cm
  • brzuch 105 cm -> 85 cm
  • biodra 105 cm -> 88 cm
  • udo 60 cm -> 52 cm
  • łydka 39 cm -> 37 cm
  • biceps 30 cm -> 25 cm

Lżejsza o 20 kg w 4 miesiące – podsumowanie

Kiedyś spędzałam mnóstwo czasu na poszukiwaniu informacji dotyczących skutecznej redukcji. Co jeść i w jakich ilościach, jakie ćwiczenia wykonywać o jakiej porze. Śmiem twierdzić, że więcej czasu poświęciłam na szukanie porad, niż wprowadzanie ich w życie. W dalszym ciągu uważam, że dzienniki żywieniowe, takie jak Yazio, są przydatne, zwłaszcza na początku odchudzania. Gdyby nie moje wcześniejsze nieporadne próby zrzucenia zbędnych kilogramów, nie miałabym takiej wagi w oczach i świadomości, ile kalorii pochłaniam w niepozornych posiłkach. Dziś w Yazio notuję jedynie aktualną wagę.

Co okazało się moją skuteczną metodą na odchudzanie? Zabrzmi to banalnie, ale zajęcie się innymi rzeczami, niż odchudzanie. Jestem świetnym przykładem tego, że można przytyć…z nudów! Bo kiedy nie masz o czym myśleć, najczęściej myślisz o jakimś pysznym jedzeniu, prawda?

Jeśli czytasz ten artykuł, to być może też jesteś uzależniony od słodyczy, zgadłam? Im bardziej przeszukujesz Internet w celu znalezienia magicznych rad na pozbycie się uzależnienia, tym bardziej się na tych słodyczach skupiasz. Twoje myśli krążą wokół słodkich przekąsek. Piszę to z autopsji. Powstrzymasz się może dzień czy nawet trzy, ale w końcu i tak po nie sięgniesz i to z wyrzutami sumienia.

Jeśli Twój „aktywny tryb życia” polega tylko na morderczych treningach 2-3 razy w tygodniu, po których idziesz spać ze zmęczenia, to przykro mi, wcale nie prowadzisz aktywnego trybu życia, tylko ćwiczysz ponad własne siły.

I nie, nie musisz jeść sałaty. Możesz zjeść ukochanego schabowego, wyjść czasem na pizzę czy nawet zjeść ciasto. Patrząc z perspektywy czasu, skupiłabym się nie tyle na samym liczeniu kalorii, ile na podejściu do jedzenia. Tak naprawdę możesz jeść wszystko, jeśli tylko masz dobrą relację z jedzeniem. A kompulsywne objadanie się oznacza coś zupełnie przeciwnego.

Standardowo muszę dopisać, że nie jestem dietetykiem, a w artykule opisuję jedynie swoje doświadczenia. Wiem, że są osoby, które ciężko pracują, a mimo to nie chudną. Są też osoby z ciężkimi zaburzeniami odżywiania. Wszystkich Was odsyłam do specjalistów. Ale jedną moją radę weźcie sobie do serca: myślcie o sobie ciepło. Nie katujcie swoich organizmów, tylko się nimi zaopiekujcie. Motywujcie się pozytywnie 🙂