Biznes i rozwój Lifestyle

Co robić, żeby osiągnąć sukces?

Czy choć raz zabrakło Ci pieniędzy “do pierwszego”?

A może jesteś jedną z tych osób, które odchudzają się nieustannie, kilka razy w roku, próbując coraz to nowszych diet, a mimo to waga nie spada, a wręcz przeciwnie?

Może jesteś uzależniony od papierosów i ich rzucenie jest Twoim postanowieniem noworocznym od pięciu lat?

Albo uczysz się nowego języka i od długiego czasu potrafisz się jedynie przywitać i policzyć do dziesięciu?

 

Jeśli nie masz najmniejszego problemu z osiąganiem zamierzonych przez siebie celów i wykonujesz wszystko, co sobie postanowisz to serdeczne gratulacje!

Ale bądźmy szczerzy. Zdecydowana większość z nas ma z tym problem. Gdyby było inaczej, nie istniałyby setki kredytów i pożyczek, a zewsząd nie wyskakiwałyby oferty coraz nowszych cud produktów na wszystkie problemy.

Dlaczego nie mogę osiągnąć sukcesu?

Całe życie uczymy się na własnych błędach. Po długim dość czasie obserwacji i analizy własnych zachowań zaczęłam szukać źródła tych problemów. Od kiedy podjęłam pierwszą pracę miałam do dyspozycji określone sumy pieniędzy, jednak notorycznie wychodziłam na zero bądź minus. Czy były to mniejsze kwoty, czy też dość duże, potrafiłam znaleźć powód, by te pieniądze wydać. To samo z odchudzaniem. Na studiach dość dużo przytyłam i starałam się potem szybko wagę zrzucić, co zaowocowało dodatkowymi kilogramami wskutek złych nawyków. O próbie nauki francuskiego nie wspominając… Dlaczego nie udawało mi się poprawić, mimo świadomości, co robię źle?

Wnioski są banalne, ale to dopiero ich uświadomienie sobie pozwala ruszyć dalej.

Nie ma takiej opcji, by zarabiając, przypuśćmy, 2000zł netto odłożyć w ciągu roku z tej kwoty 100 000 zł. Prosta matematyka, bazując tylko na tym źródle dochodu nie da się.

Nie ma też opcji, by schudnąć TRWALE i ZDROWO w dwa miesiące 20kg (chyba, że ważysz 150 kg, wtedy zgadzam się, że pod okiem lekarze jest to możliwe).  Zwracam uwagę na “trwale”, bo pewnie ktoś mi udowodni, że się da. Głodówką, katorżniczymi ćwiczeniami, fundując sobie przy tym utratę zdrowia i szybki wzrost wagi po podniesieniu liczby przyjmowanych kalorii. Przy pierwszym przykładzie można obrabować bank i też się da, ale nie o takie osiąganie celu chodzi.

Potrzeba szybkiego efektu

Nie bez powodu pierwsze dwa wyniki w wyszukiwarce Google po wpisaniu „jak szybko” to:

-„Jak szybko schudnąć”

-„Jak szybko zarobić”

jak osiągnąć sukces

 

Pst! To też jest fajne 🙂 

 

 

Cokolwiek nie robimy oczekujemy szybkich efektów. Wiemy, że chcemy zbudować dom, więc potrzebujemy gotówki, ale demotywująca jest perspektywa odkładania 10 lat na własny kąt. Chcemy schudnąć 20kg do Sylwestra, a za kilka dni Wigilia. Trochę nieosiągalne… Pół biedy, jeśli akceptujemy taki stan rzeczy. A ilu ludzi jest gotowych zapłacić, nierzadko sporą kwotę, w zamian za obietnicę zrzucenia zbędnej wagi „dzięki wyciągowi z mango/ananasa/jagód” z jedyne 300zł…  Czy uwierzyć manipulantom tworzącym piramidy finansowe, że wystarczy wpłacić wpisowe 200zł i znaleźć 30 osób, które dołączą do społeczności i  zarabiać 20 tysięcy miesięcznie, bez wysiłku! Swoją drogą, „bez wysiłku” to również temat rzeka na odrębny wpis. 

Czy można szybko osiągnąć sukces?

Wielu rzeczy nie da się osiągnąć “na już”. A piszę na ten temat, bo sama tkwiłam w podobnym myśleniu. Każda odłożona przeze mnie kwota była mała, po co więc odkładać? Chudłam zaledwie kilogram w ciągu miesiąca, po co się więc odchudzać, skoro nie widać spektakularnych efektów?

I kiedy pogodziłam się z faktem, że w tym roku nie pokażę się na plaży w stroju kąpielowym, ale daję sobie na to dwa lata, to co się okazało? Że schudłam. I nie było to 20kg w ciągu pół roku, ale prawie 10kg w rok i efekt jest widoczny. A skoro udało mi się zrobić tyle w przeciągu tego roku, to jaka zmiana może nastąpić w następnym?

Dokładnie to samo stało się w kwestii oszczędzania. Zastosowałam kilka metod i mimo, że nie są to spektakularne kwoty, to po raz pierwszy od dłuższego czasu wychodzę na plus. To daje poczucie bezpieczeństwa. W momencie wyrobienia sobie nawyku oszczędzania już stajemy się bogatsi.

To samo odnosi się do mojego bloga. Świeżynka, nawet nie wiem czy będzie to czytał ktoś poza mamą i koleżanką 🙂 Ale sądzę, że w przeciągu 2-3 lat może utworzyć się tu mała społeczność. Wszystko dlatego, że uczę się myśleć o swoich postanowieniach jako o długotrwałej pracy, a nie o chwilowych wymysłach.

Jasne, możecie teraz pomyśleć, że chciałam się po prostu pochwalić. No pewnie! Skoro ja dałam radę to inni też mogą! 

  • Dokładnie! Trzeba cierpliwie dążyć do efektu widocznego 🙂